Bezzałogowce zaatakowały zakład chemiczny w Rosji: najważniejsze informacje z nocy.


W nocy z 8 czerwca w zakładzie chemicznym 'Azot' w obwodzie tulskim doszło do co najmniej 5 wybuchów. Informacje o ataku bezzałogowych statków powietrznych (dronów) pojawiły się w rosyjskich kanałach telegramowych, z których nadeszła również sygnalizacja o użyciu obrony przeciwwietrznej na miejscu. To nie pierwszy przypadek ataku dronów na ten zakład.
W Stanach Zjednoczonych rozważany jest projekt ustawy dotyczący wprowadzenia nowych sankcji przeciwko Rosji. Autor inicjatywy, senator Lindsey Graham, zaproponował zmianę projektu, aby uniknąć konfliktów z innymi krajami konsumentami rosyjskiej energii, takimi jak Chiny, Indie i Unia Europejska. Zauważono, że Unia Europejska w dużym stopniu zależy od rosyjskiego gazu, a wprowadzenie cła 500% może wywołać trudności geopolityczne.
Dyskusje koncentrują się również na sytuacji na Ukrainie podczas spotkań między Rosją a Ukrainą. Stany Zjednoczone wciąż wspierają proces negocjacyjny i podkreślają znaczenie bezpośrednich spotkań między stronami w celu osiągnięcia trwałego pokoju. Sekretarz stanu USA, Marco Rubio, zwrócił uwagę na konieczność bezpośrednich kontaktów między Kijowem a Moskwą w drodze do rozwiązania konfliktu.
Krótko mówiąc, w zakładzie 'Azot' w Rosji miała miejsce seria wybuchów, a informacje na ten temat szybko się rozprzestrzeniły. W tym samym czasie w Stanach Zjednoczonych rozważane są nowe sankcje przeciwko Rosji, mające na celu uniknięcie konfliktów z innymi krajami. Nacisk kładziony jest na konieczność bezpośrednich negocjacji między Ukrainą a Rosją w celu osiągnięcia pokoju.Czytaj także
- Okupant z niewoli zadzwonił do matki, ale ta wymyśliła dziwny powód, aby z nim nie rozmawiać
- Ukrainiec poszedł walczyć za Rosjan, a ci sprzedali go ZSU
- Kubańczyk opowiedział, jak stał się 'mięsem armatnim Putina'
- Ulubiona gazeta Trumpa zwróciła się do niego o wsparcie dostaw broni dla Ukrainy
- W Niemczech mężczyzna otworzył ogień z okna i ranił Ukraińca
- Pojmany okupant trafił na wojnę, bo chciał się ożenić